Jeśli jesteś gotowy, aby zakwestionować swoje poglądy na temat tego, dlaczego jesteśmy grubi, dodając trochę historii i nauki, zapnij pasy i ciesz się tą lekturą. Książka Gary'ego Taubesa Dlaczego tyjemy: i co z tym zrobić It to bardziej przyjazna dla „laika” adaptacja jego prawie 600-stronicowej książki Dobre kalorie, złe kalorie szczegółowo opisuje, dlaczego dylemat otyłości, przed którym stoimy, nie wynika z lenistwa ludzi i nadmiernego folgowania sobie. Nie dzieje się tak za sprawą teorii dobrobytu, według której zwiększony dobrobyt prowadzi do przejadania się i otyłości. Taubes podważa te popularne przekonania i zamiast tego skupia się na odpowiedzialności insuliny za problem otyłości, przed którym stoimy, a także innych hormonów i enzymów.
Co jest w środku
Taubes patrzy na problem otyłości z punktu widzenia tego, że osoby otyłe zostały wewnętrznie uregulowane w ten sposób, a ta regulacja powoduje przejadanie się i siedzący tryb życia. W swojej książce podaje kilka przykładów pokazujących, że to nie może być tak, że tylko „dodane kalorie i utracone kalorie” powodują, że tyjemy. Spójrz na populacje niezwykle biedne, z niewielkim dostępem do żywności, które wykonują prace wymagające ćwiczeń fizycznych. Niektórzy z nich są otyli, inni mają niedowagę i spożywają te same produkty w bardzo minimalnych ilościach. Pomijając zubożone narody, skupmy się na przykładzie, który jest bardziej reprezentatywny dla problemu otyłości nękającego kraje rozwinięte. Podaje przykład paradoksu Grubej Louisy…
W 1846 roku plemię Perma kwitło. Byli myśliwymi, rolnikami, zbieraczami i hodowali bydło. Mieli pod dostatkiem jedzenia. Do tego stopnia, że kiedy w Stanach Zjednoczonych miała miejsce gorączka złota, rząd poprosił to plemię o dostarczenie osadnikom żywności. W sumie można powiedzieć, że byli zamożni. Następnie na ten obszar przybyło więcej osadników i zaczęli polować, skierowali rzeki/strumienie, a plemię Perma straciło źródła pożywienia. Do 1902 roku plemię żyło w biedzie, mając bardzo mało żywności (większość pochodziła z rządowych racji żywnościowych). To plemię miało teraz znacznie mniej kalorii niż kiedyś, do czego było przyzwyczajone, a także zmieniło się w rodzaju spożywanej żywności. Jednak całe plemię przybrało na wadze. Przeszli od muskularnych i szczupłych do otyłych. To był tylko jeden z wielu przykładów mających obalić teorię dobrobytu i skłonić do myślenia: „jeśli nie to, to co?”.
Co nam się podoba
Jeśli więc mamy wierzyć Taubesowi i nasze ciała kontrolują to, czy tyjemy, czy nie, czy jesteśmy po prostu niewolnikami naszych hormonów, które regulują sposób, w jaki wykorzystujemy energię (kalorie)? Nie do końca, na szczęście można kontrolować przynajmniej jeden bardzo ważny hormon – insulinę. Jak kontrolujesz insulinę, pytasz? Ograniczanie węglowodanów. Poziom insuliny kontrolowany jest przede wszystkim na podstawie spożycia węglowodanów (jest to niezwykle uproszczone, ale oddaje sens tej recenzji książki).
Autor wierzy, że większość rzeczy można kontrolować kontrolując poziom insuliny poprzez ograniczenie węglowodanów, z czym się zgadzamy. Uważa jednak również, że ograniczenie kalorii jest niepotrzebne.
Miejsce na udoskonalenie
Jak mówiliśmy w innych artykułach, makroskładniki odżywcze rzeczywiście odgrywają kluczową rolę w kontroli insuliny (zbyt dużo kalorii w postaci tłuszczów lub białek mogą wywołać reakcję insulinową, która jest równoznaczna ze wzrostem poziomu insuliny). Czy słyszałeś kiedyś, jak ktoś mówił, że na początku na diecie ketonowej dużo schudłem, ale potem przestałem tracić na wadze? Zwykle jest to spowodowane zbyt dużą ilością kalorii w postaci zbyt dużej ilości białka lub tłuszczu, które nie odpowiadają potrzebom organizmu. I chociaż zgadzamy się, że naszych problemów z otyłością nie da się rozwiązać jedynie poprzez spalanie kalorii, wierzymy również, że odgrywa to zasadniczą rolę pomocniczą, zwłaszcza jeśli kalorie pochodzą z węglowodanów, a nie z tłuszczów.
Gary Taubes nie jest naukowcem, chociaż posiada dyplom z fizyki na Harvardzie i dyplom z inżynierii na Uniwersytecie Stanforda, a także dyplom z dziennikarstwa na Kolumbii. Dlaczego o tym wspominamy? Cóż, chociaż cytuje pewne badania, ma tendencję do cytowania tylko tych, które potwierdzają jego teorie i poglądy. W swojej książce stwierdza nawet: „Problem polega na tym, że kiedy ludzie, eksperci lub nie, decydują się na dokonanie przeglądu dowodów w kwestii bliskiej ich sercu (łącznie ze mną), zazwyczaj widzą to, co chcą widzieć. Taka jest ludzka natura, ale nie prowadzi ona do wiarygodnych wniosków.”
Ostatnie słowo
Czy to oznacza, że jego książka nie jest dobrym źródłem informacji? Absolutnie nie. Daje przynajmniej historię ewolucji żywienia i ilu ekspertów/agencji rządowych/firm o sprzecznych interesach ukształtowało obecne standardy i zalecenia żywieniowe. Może to również skłonić Cię do głębszego przyjrzenia się problemom i badaniom. Uważamy tę lekturę za lekturę obowiązkową, aby zachęcić czytelników do dowiedzenia się, jak węglowodany/cukier/insulina odgrywają istotną rolę w problemie otyłości, przed którym stoimy, a nie tylko o kaloriach przyjmowanych i wydalanych.